Dzisiaj recenzja nowych pomadek z systemu Freedom Inglota - Colour Play.
Pomadki występują jako wkłady do kasetek magnetycznych, w wersji kwadratowej. Każda sztuka-wkład kosztuje 12zł, jest 10 kolorów.
Miałam przyjemność testować te cudeńka na krótko przed wprowadzeniem ich na rynek. Czy mi się podobają? OWSZEM! Myślę że zarówno wizażysta jak i zwykła użytkowniczka znajdzie dla nich zastosowanie. W palecie są kolory szalone - typu niebieski czy zielony... ale także bardzo ładny, intensywny pomarańcz i róż, świetny do noszenia na codzień.
Pomadki mają przedłużoną trwałość, treściwą konsystencję i świetnie łączą się ze sobą. Jak widać na zdjęciu obok - nie leżą w kufrze... korzystam z nich na bieżąco :)
Zaprezentuję wam efekty jakie można nimi uzyskać zarówno na własnych ustach - zdjęcia robione zwykłą cyfrówką, ale także pierwsze efekty z profesjonalnych sesji beauty :) Indżoj!
Moje usta... (zdjęcia z lampą błyskową bądź bez... generalnie nie jestem mistrzem fotografii ale zdjęcia miały być poglądowe ;) )
I.... efekty sesji :) - zdjęcia które pojawiły się na wystawie Sandry Sobolewskiej "Face The Beauty"
|
fot. Sandra Sobolewska, mod. Kasia Piskor |
|
fot. Sandra Sobolewska, mod. Agata Pietras |
I... na potrzeby "Ma Cherie" - producenta tych cudnych bransoletek :)
fot. Sandra Sobolewska,
http://www.macherie.pl/ i fanpage na fb
Ma cherie